Pożegnania są zawsze najtrudniejsze i najciężej wymawia się właśnie te ostatnie słowa. Wczoraj wróciłam z mojego ósmego, a zarazem ostatniego obozu w Wildze. Zrobiłam czwarty, a zarazem ostatni warsztat, ostatnią niespodziankę, ostatni dzień porządkowy i ostatnią sztukę. I już teraz tęsknię.
Odchodzę. Skończyłam liceum i mój czas słodkiej
sielanki w Wildze niestety dobiegł końca, jednak Ognisko na zawsze już zajęło
szczególne (i szczególnie duże) miejsce w moim sercu. Jadąc na ten obóz
wiedziałam, że przysporzy mi on niesamowitych emocji i nie myliłam się. Był to
dla mnie niewątpliwy sprawdzian odpowiedzialności i kreatywności. Odbyłam wiele
bardzo ważnych rozmów i wierzę, że to jeszcze nie koniec. Obozy Ogniska to
przeżycie absolutnie spirytualne – dwa tygodnie zamknięcia z ludźmi, którzy
słuchają, którzy są otwarci i po prostu im się chce. Po każdym wyjeździe
wracałam z czymś innym – teraz wracam z niepewnością. Nie wiem, co szykuje dla
mnie przyszłość, ale wiem, że dzięki wpływowi Ogniska nie będę kroczyła w nią
sama. Bo my w Ognisku możemy liczyć na siebie, niezależnie od wszystkiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz