piątek, 12 kwietnia 2019

Spotkania z absolwentami: Ewa Ratkowska




Z absolwentką Ogniska Ewą Ratkowską producentką teatralną związaną zawodowo z Teatrem Polonia w Warszawie rozmawia Anna Kozłowska

zdjęcia: Teatr Polonia




Co najważniejszego wyniosłaś z Ogniska?
Po latach muszę przyznać, że najważniejszą wartością paradoksalnie wcale nie są umiejętności warsztatowe, tylko te osobowościowe. W Ognisku przeżyłam ważny moment odkrywania siebie. Gdy masz 15, 16, 17 lat, to jesteś pogubionym młodym człowiekiem i przede wszystkim szukasz siebie. Ale też wzorów i autorytetów. Tacy byli pedagodzy w Ognisku. Pomagali nam odkrywać nasze dobre strony. W czasie różnych działań dowiadywaliśmy się, co jest naszą siłą, w czym jesteśmy najlepsi i potem to w nas pielęgnowano. Procentuje na całe późniejsze życie.
A czego się nauczyłaś?
Przede wszystkim organizacji w grupie, co zawsze się przydaje niezależnie od uprawianego zawodu. Ale też wrażliwości na drugiego człowieka, myślenia o innych, nie tylko o sobie. Te umiejętności zdobyłam w Ognisku. W szkole podstawowej byłam po prostu nastolatką w szarym tłumie. W Ognisku nikt nie był anonimowy, każdy z nas był „jakiś” i tę różnorodność się akcentowało. Nigdy nie byłam szczególnie zainteresowana aktorstwem, zresztą dosyć szybko właśnie Ognisko uświadomiło mi, że nie mam talentu w tym kierunku. Wtedy wydobyto ze mnie cechy organizacyjne,  umiejętność  „myślenia z zewnątrz” oraz zwracanie uwagi na innych. Nauczyłam się realizować siebie poza sceną. Wtedy postanowiłam, że muszę być po tej drugiej stronie, choć kompletnie nie wiedziałam jeszcze jak.
Bo wtedy jeszcze nie było takiego zawodu.
Otóż to! Ale już w Ognisku usłyszałam, że ty świetnie słuchasz innych, wydobywasz z nich dobre rzeczy, potrafisz rozmawiać i potrafisz kogoś do czegoś zachęcić, zmotywować -  i tam jest mój zawodowy początek.
Dziś jesteś producentką teatralną, przygotowujesz ogromne projekty, twoje spektakle jeżdżą po świecie. Z jakich umiejętności nabytych na zajęciach w Ognisku najczęściej korzystasz w swoim zawodzie?
Na pewno z pracy w grupie i takiej baczności na drugiego człowieka. Organizacji, myślenia 3-4 kroki do przodu, planowania. Otrzymałam dużo wiedzy warsztatowej, jak skonstruować przedstawienie, wciągnąć do tego ludzi. Poprzez praktykę zdobywaliśmy techniczną wiedzę. Ale też bardzo mi się przydały te miękkie umiejętności, jak pracować z ludźmi. Wtedy to zakiełkowało i do dziś wykorzystuję.

Jako nastolatka zetknęłaś się z silną osobowością Haliny Machulskiej. Od lat pracujesz z Krystyną Jandą – charyzmatycznym człowiekiem orkiestrą. Szukałaś podobnie mocnego lidera?
Na każdym etapie szukasz wzoru, a takim wzorem dla nas wszystkich była Halina Machulska. Kiedy się coś się kończy, to naturalnie poszukujesz ciekawej kontynuacji. Nie wiedziałam, jak się moje życie zawodowe ułoży. Nie wszystko co się wydarzyło, było zamierzone, choć może podświadomie…
A ja właśnie o tę podświadomość pytam. Doskonale odnalazłaś pod silnymi skrzydłami.
Dążyłam do tego, żeby być w teatrze i na szczęście akurat otwierała się Fundacja Krystyny Jandy na rzecz kultury. W 2005 roku pokazywano spektakle na małej scenie, byłam zafascynowana i już wiedziałam, że to musi być to! W 2006 roku udało mi się dobić do zespołu. Silne osobowości bardzo mobilizują, są wzorem, do którego dążysz i na każdym etapie wiele cię uczą. Jestem tu już od 13 lat! A moje początki były w Ognisku, nawet nie jestem w stanie do końca zanalizować, ile i od kogo najwięcej wzięłam, ale mam nadzieje, że kiedyś innym to przekażę.
Pamiętasz jakąś ważną radę od Haliny Machulskiej?
Nie pamiętam żadnej konkretnej, pamiętam raczej atmosferę, która panowała w Ognisku. Każdy z nas był indywidualny. Pani Halina była bardzo empatyczną osobą i wierzyła w jednostkę. A wówczas oprócz rodziców nikt we mnie specjalnie nie wierzył. Ona dawała wiarę, żeby robić, to co chcesz. Masz potencjał, nie masz się co zastanawiać i wycofywać. Jak masz 17 lat to potrzebujesz kogoś, kto ci to powie. Halina Machulska  była tą osobą.
O jakie ogniskowe wartości należy w dzisiejszym świecie zawalczyć?
Zespołowość, dbanie o siebie nawzajem. W teatrze lub innej instytucji, w której pracujesz, żeby nie być samemu. Taka wzajemna wrażliwość na siebie, brak egoizmu. Dziś są czasy: „Ja, i ja idę po swoje”, a w Ognisku ważna jest wspólnotowość, korzystanie z siebie nawzajem. Ty masz to, a ja mam to, zróbmy coś razem! Teatr, w którym jestem takich ludzi łączy. Jeśli ktoś zaczyna za bardzo odstawać albo ignorować innych to wypada stąd w naturalny sposób. W Ognisku zespołowość jest bardzo ważna, bo nikt nic nie robi tylko dla siebie. A to uczy bycia razem w jakimkolwiek działaniu i jest wartością na całe życie.