W tym roku po raz pierwszy wzięłam udział w obozie
Ogniska Teatralnego "u Machulskich". Pojawiłam się tam bez oczekiwań,
otwarta na nowe doświadczenia. Na 36-osobowym obozie byłam jedną z trzech osób,
które wcześniej nie miały styczności z Ogniskiem. Już po pięciu minutach od
przybycia zostałam przyjęta z otwartymi ramionami do "wilgżańskiej
rodziny", głównie dzięki Florentynie, za co jestem jej niezwykle
wdzięczna. Dwa tygodnie spędziłam bez zmartwień, zanurzona w wirze
niespodzianek, kreatywności, dni porządkowych, czterowersów, sztuk i
warsztatów. Przez cały pobyt nauczyłam się o wiele więcej, niż mogłam sobie
wyobrazić. Wróciłam do domu z walizką pełną brudnych ubrań, nowym bagażem
emocji, przemyśleń i rozważań, oraz z zaschniętymi łzami na policzkach. Nie
sposób opisać wszystkiego, co mnie tam spotkało, ponieważ jest to niemożliwe do
wyrażenia słowami. Chcę jednak wyrazić wdzięczność Pani Ani, która przyjęła
mnie do Ogniska z otwartymi ramionami, nie znając mnie wcześniej. Mimo
krótkiego czasu, pokochałam Wilgę i porozstawiane wszędzie szklanki. Pokochałam
ludzi związanych z Ogniskiem, rywalizując z nimi i współpracując. Pokochałam
osoby, które sprawiły, że poczułam się na miejscu w tak krótkim czasie.
Pokochałam wspaniałe dziewczyny z mojego pokoju. Pokochałam ekscytację przed
każdą niespodzianką i przedstawieniem. Pokochałam teatr na nowo. Na koniec chcę
podziękować całemu obozowi za to, że sprawił, iż po raz pierwszy w tak krótkim
czasie poczułam się sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz