Dołączyłam do Ogniska w 2019 roku, miałam tę szansę być na ostatnim (przed dwoma latami pandemii) rozpoczęciu roku. Na pierwsze przesłuchanie przyszłam mając 12 lat, ale nie byłam jeszcze gotowa, żeby wejść w tę ogniskową atmosferę. Zrezygnowałam z tej możliwości, przez bariery, które wtedy w sobie miałam. Wiem, że wszystko dzieje się po coś, więc po prostu tak miało być. Jednak czułam, że ciągnie mnie do środowiska, w którym znajdują się ludzie sztuki i kultury. Widziałam, że zachowanie osób, którymi wcześniej się otaczałam, nie było wartościowe. Mimo to, chęć akceptacji wychodziła na pierwszy plan. Gdzieś mimo wszystko wiedziałam, że różnię się od nich, że mam wrażliwość, której nie chcę już dłużej tłumić, nie chcę usprawiedliwiać swoich emocji, nie chcę zakrywać łez. Gdy skończyłam podstawówkę stwierdziłam, że jestem gotowa, żeby wejść w coś nowego, bo w końcu ,,Każdy koniec daje szansę na nowy początek”. To właśnie dzięki słowom Pani Ani i atmosferze, którą tworzyli Ogniskowicze na rozpoczęciu, poczułam, że chcę być częścią tego miejsca.
Nie
otworzyłabym
się
prawdopodobnie nigdzie indziej. Ognisko dało i wciąż daje mi do tego przestrzeń. Każdy ma swoje
indywidualne marzenia, cele, frustracje, ale łącząc się tworzymy wspólnotę,
która razem tworzy wspomnienia, przeżywa radość, płacze na zakończenie obozu
przy ostatnim śpiewanym hymnie. Jestem wdzięczna za każdy polecony film, za
każdą poleconą książkę, za każdy pokazany obraz, za każde zadanie, za każde
słowo wsparcia, za każdą spotkaną osobę i wyjścia do teatru (zawsze jest taki
wyjątkowy klimat przed wejściem z nowo poznanymi osobami na spektakl). Dzięki
,,przypadkowym” rozmowom i spotkaniom postanowiłam między innymi zrobić
warsztaty, które wiele mnie nauczyły. Przede wszystkim tego, że choćby wszystko
było na nie, jest z tego ,,kreatywne wyjście”, a także ludzie, którzy dadzą ci
kawę o 3 nad ranem i pomogą swoją otwartą głową na pomysły i ambicją znaleźć
rozwiązanie. Zrozumiałam, że posiadanie własnych poglądów, własnego zdania, a
nawet ŻYCIA jest znacznie bardziej wartościowe niż podążanie za zbiorowością (szarą
zmechanizowaną masą).
Patrząc 3 lata temu na wręczanie dyplomów, nie sądziłam, że znajdę się na miejscu tych osób. Teraz jednak odebrałam dyplom na pierwszym (po dwóch latach pandemii) rozpoczęciu i zarazem zakończeniu roku. Znów usłyszałam te wartościowe słowa Pani Ani i zrozumiałam, że bycie częścią tego miejsca to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Pozmieniało się w tym świecie przez ten czas, pozmieniało się we mnie i jestem za to wdzięczna. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się jeszcze na szlaku. Przygodo trwaj dalej, gdzieś tam…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz