czwartek, 21 października 2021

Maciej Bisiorek - Żeby to mogło się powtórzyć




 

Po tegorocznym letnisku czułem, że zamknął się jakiś etap mojego życia. Taki dziwny etap, bo trudno opowiedzieć o nim komuś spoza Ogniska. Bo trudno przełożyć to ogniskowe doświadczenie na jakiekolwiek inne. Nie da się wytłumaczyć tego, jak dobrze, jak na miejscu czułem się ostatniego dnia, kiedy wiedziałem, że to już koniec. Że jestem częścią tego niezwykle innego świata. Pożegnanie się z nim było w jakiś sposób bolesne, bo tak często jest z pożegnaniami.



Po wręczeniu dyplomów czuję się inaczej. Rozpoczął się już nowy etap mojego życia, studia. Łapię się teraz na tym, że myślę o osobach, momentach, które zaprowadziły mnie tu, gdzie jestem. Bo to wszystko przecież takie małe cegiełki są. Cegiełki, dzięki którym wiem, że chcę tworzyć.

Nie podoba mi się porównanie z cegiełkami, ale zostawiam je, bo to taki żywy tekst będzie, taki nieocenzurowany.

Ognisko to taka cegła w tym wszystkim. Pojawiło się w momencie, kiedy inne cegiełki już stanowiły o silnej podstawie budynku, więc ta ciężka cegła, to ceglisko pomogło szybciej piąć się w górę, ale nie zawaliło reszty.

Że to taki ważny element, duży jest dla mnie.

Najbardziej wartościowe jest dla mnie to, że wiem, jak pięknie może być. Jaka cudowna atmosfera może tworzyć się między ludźmi, z jednej strony twórcza, a z drugiej taka domowa. Ale domowa w takim prawie archetypicznym sensie, nienaturalnie naturalnym, że coś tak ciepłego prawie nie powinno istnieć, a istnieje. Mam nadzieję, że to jasne.

Chodzę na studia z myślą, że może coś takiego przydarzy mi się znowu. To byłoby fajne.






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz