środa, 20 października 2021

Anna Kozłowska - Unisono z Piotrem Kaniewskim

 


Ciepły, przytulny głos. Czułe spojrzenie. Jasna słoneczna pogoda. Piotruś. Pasjonat muzyki. Zwłaszcza filmowej. Nasze ostatnie spotkanie odbyło się właśnie z tego powodu. Zaprosiłeś mnie do swojej audycji radiowej, żebyśmy porozmawiali o Ennio Morricone. Byłeś ogromnie ciekaw moich spotkań z Maestro, wyszukałeś muzyczne smaczki i świetnie skomponowałeś program. Rozmawiało nam się jakbyśmy stale się tym zajmowali, zrozumienie w pół słowa. Dlatego oboje chcieliśmy, by był jakiś ciąg dalszy…

Przeglądam zdjęcia z czasów naszego Ogniska. Pamiętam nasz portret podwójny z wyjazdu do Anglii gdy wdrapaliśmy się na Big Ben. Jeszcze nastoletni, zalotni wobec życia, pełni wiary, że cały świat leży u naszych stóp. Przywilej młodości.


I natychmiast przypominam sobie osławiony szalony Sylwester nastolatkowy. Uff, dobrze, że nie ma zdjęć. Pamiętam, gdy już na początku imprezy rozmawiałeś ze swoją mamą przez telefon. Nagle cos gruchnęło. Stół? Lampa? Żyrandol? Wtedy spokojnym tonem nawet nie sprawdzając, co się stało, powiedziałeś do słuchawki: „Mamo, są już pierwsze straty.” Spokój i poczucie humoru.

 


Zegrze, Frombork, Giżycko, Książ. Spektakle „Toto” i „Pali się”. Tyle godzin w garderobie, na próbach, na scenie. Wygłupów, śmiechów, wzruszeń. Chwil w nastroju unisono. Łatwo mi było być z Tobą unisono, bo jakoś zawsze nadawaliśmy na podobnych falach. Zawsze miałeś wobec mnie tyle dobroci, troskliwości. Nie wierzę, że już Cię nie ma!

 

Trafne zdjęcie zrobiłeś Pani Halinie, bo fotografia była Twoją pasją

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz