niedziela, 3 lutego 2019

Zuzanna Tymczenko - Uderzająca nie spektakularność prostoty



                                                                                                                                                                      fot. Anna Kozłowska


Jadąc do Pęcławia zdałam sobie sprawę jak wielkie miałam oczekiwania, zastanawiałam się, co będzie się działo pod zaśnieżonymi palmami, co zobaczę i z czym wyjadę. Początki nie były łatwe, nocne próby, brak czasu i wątpliwości: czy dobrze to gram, czy rozumiem, czy nie zawiodę towarzyszyły mi aż do pokazów warsztatów. Jednak w tym czasie działo się tak wiele. Dla tych co nie wiedzą proces twórczy na zimowisku zachodzi 24/7, nawet odsypiając Ogniskowicze kreują najpiękniejsze sny. To niesamowite ile wyników tego tworzenia codziennie widziałam. Zaczynając od  etiud inwencji czy grup specjalnych, a kończąc na zapierających dech w piersiach warsztatach.
Będąc już jakiś czas w Ognisku, wiele razy widziałam jak twórcy, stawiając przed sobą poprzeczkę „arcydzieło”, gubią się w środkach wyrazu, formie i tekście, ba sama popełniałam ten błąd. Natomiast w Pęcławiu warsztaty wcale nie krzyczały, nie miały fajerwerków, ani grama patosu. I ta właśnie nie spektakularność najbardziej dotykała, doprowadzając czasami do śmiechu, a czasami do łez. Taka oszczędność może kojarzyć się z łatwizną lub niską poprzeczką, brakiem ryzyka. Ale to zimowisko pokazało, że ta prostota pozwala widzowi współprzeżywać. Bo jeżeli to wszystko jest takie ciche i proste, to ja jako odbiorca chcę krzyczeć.
Po powrocie do domu zadano mi pytanie: „A co wy tam właściwie robiliście?”. Każdy z czytających Ogniskowiczów, pewnie uśmiecha się teraz do siebie, bo wie tak samo jak ja, że na coś takiego nie da się odpowiedzieć. Bo jak miałam zawrzeć w kilku zdaniach to na jakie emocje sobie wreszcie pozwoliłam, jak blisko byłam z pięknymi ludźmi,  jakie wspaniałe rozmowy odbyłam i wreszcie to, że dopiero wróciłam a tak bardzo tęsknię? Ktoś trafnie podpowiedział mi: „już nigdy nie będzie takiego lata w środku zimy”, jednak mimo to uśmiecham się pisząc, bo wiem, że to wszystko z czym wyjeżdżam, już na zawsze mam przy sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz