wtorek, 5 lutego 2019

Marta Przygodzka - Hierarchia potrzeb




Może to właśnie te „słowa, słowa, słowa”, dzisiaj tak banalne, pozwolą mi kiedyś powrócić myślami do tych kilku pięknych chwil wśród palm i dodadzą nowych sił. No bo jak to się dzieje, że człowiek nagle gardzi snem, jedzeniem i ciepłą wodą pod prysznicem, wyznaje miłość napotkanym na korytarzu, pisze piosenki i mówi wierszem ? Istne szaleństwo ! Ale wydaje mi się, że tak jak na miłość, na życie też może być jakaś recepta. I jest nią sztuka. Robienie sztuki z potrzeby, a nie dla innych, po swojemu (my way), od serca.
Obcowanie z tak kreatywnymi, odważnymi ludźmi, oglądanie tylu świetnych warsztatów i przeprowadzenie tylu mądrych rozmów jest doświadczeniem niezapomnianym. I to w pełnym znaczeniu tego słowa bo, jak to pięknie ujęła Zuzia, „to wszystko z czym wyjeżdżam, już na zawsze mam przy sobie”.
Można by pomyśleć, że wszyscy w Pęcławiu naprawdę zwariowali. To płakali, to wyli z zachwytu, to śmiali się do łez. Ale już wiem, że tak właśnie chcę żyć. Nie czuć potrzeby jedzenia czy spania, ale właśnie ciągłego tworzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz