poniedziałek, 4 lutego 2019

Benedykt Chromiński - Ogniskowicz razy kilka




Siedząc w domu, zastanawiam się co zrobić, co napisać i o czym opowiedzieć. Najłatwiej byłoby powiedzieć o sobie. Osobie, która kilka razy stawała się Ogniskowiczem. Czyli dlaczego również przestawała nim być?
Jak sami widzicie nie umiem zbyt dobrze ułożyć słów w zdanie, lecz właśnie dlatego powinienem o tym napisać. W Ognisku poznałem wiele osób, które mają swoje priorytety, pasje i zainteresowania. W takim kręgu łatwo się poczuć doceniony. Nie zawsze tak jednak jest. Trzeba uczyć się na błędach.
 W czasie moich porażek życiowych będąc zmęczony (czasem poirytowany), słyszałem jak to wszyscy są zadowoleni i szczęśliwi. Ja wtedy nie byłem Ogniskowiczem. Nie byłem uśmiechnięty, przeciwnie - czułem zazdrość i bezsilność. Moje powiedzenie ,,smutek w raju”, które zdarza mi się stosować jest najgorszą rzeczą jaką można zrobić. Jest to moment kiedy balansujesz na granicy. Granicy bycia w społeczeństwie. O tej granicy były dwa warsztaty, które mną wstrząsnęły. Uciekanie przed tym, co się kocha nad życie jest popełnieniem samobójstwa na swojej świadomości i uczuciach. Tak, uważam że człowiek kilka razy popełnia samobójstwa, niszcząc w sobie coś ważnego, miłość, szczęście, wiele innych wartości. Najważniejszą z nich jest nadzieja - życie.
Moją nadzieją jest Ognisko, które kocham teraz jak rodzinę. Staram się z niej brać jak najwięcej energii i radości, więc kiedy będę mógł ją wykorzystać - jestem w stanie zatańczyć. Tylko tańczę gdy ktoś mnie do tego zmusi albo gdy jestem w Ognisku.  Ognisko kilka razy przywróciło mnie do świata żywych - moich wartości (wiem, brzmi to jak scenariusz ,,Inside out 2”), ale nadal każdy człowiek będzie popełniał błędy. Ja na przykład lubię przepraszać za błahe sytuacje, za co Was wszystkich bardzo przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz