Gdy przez ostatnie
3 lata ktoś z moich znajomych pytał mnie, czym właściwie jest Ognisko Teatralne „U Machulskich”, miałem
problem, aby w jednym zdaniu odpowiedzieć na to pytanie. Gdy po kilku lub
kilkunastu minutach opowiadania o tym, jak wyglądają obozy, co robimy na
zajęciach, czym jest inwencja, o próbach do warsztatów, przegadanych nocach i
szukaniu przedłużaczy zadający pytanie, próbując ukryć, że nie ma bladego
pojęcia, o czym mówię, uśmiechał się nerwowo i zazwyczaj odpowiadał “to fajnie
tam macie”. Odbierając w tym roku dyplom, sam zadałem sobie pytanie “Czym
właściwie dla mnie jest Ognisko?”. Każdy obóz i zimowisko, w którym brałem
udział miało swoje hasło przewodnie, dlatego spróbuję odpowiedzieć na to
pytanie właśnie tymi hasłami.
“To czego nie
wiem”- wiem, że nie wiem jeszcze mnóstwa rzeczy! Jesteśmy w takim wieku, gdy
stajemy przed ważnymi wyborami, które będą miały wpływ na resztę naszego życia.
Nie mam pojęcia, kim będę w przyszłości, nie wiem nawet kim chciałbym być. Mam
wrażenie, że dzisiejszy świat oczekuje od nas natychmiastowych odpowiedzi,
każdy musi być w jakiś sposób określony. Wiem jednak, że życie potrafi nas
zaskakiwać. Ognisko wyposaża ludzi w mnóstwo cech, dzięki którym są w stanie
sobie poradzić w trudnych sytuacjach. Doświadczenie, które uzyskaliśmy przy
przygotowywaniu warsztatów i robieniu sztuk na obozach, niejednokrotnie
okazywało się zbawienne w codziennym życiu.
Podejmowanie
ryzyka wiąże się z porażkami. Te 3 lata nauczyły mnie, że porażki i
niepowodzenia nie są wcale przeciwieństwem sukcesu. Mam nawet wrażenie, że
stały się dla mnie bardziej cenne, gdyż “uczymy się na błędach”. Zrozumiałem,
że to dzięki nim nabieramy doświadczenia i stajemy się coraz lepszymi ludźmi.
Ważne, żeby nie poddawać się, dążyć do celu i “grać w zielone” :)
Hasłem mojego
ostatniego obozu było “mniej znaczy więcej”. Mam wrażenie, że sens tych słów,
odczytuję dopiero teraz. Myślę, że tożsamość każdego Ogniskowicza budują z
pozoru błahe i nic nieznaczące czynności. Patrząc z perspektywy czasu, to właśnie
szczere rozmowy do późnych godzin, wspólne spotkania, czy zwykły wpis do
książki okazują się kluczowe w tym jak wszyscy odbieramy to miejsce. Pokazy i
warsztaty to wspaniałe rzeczy, które możemy razem tworzyć. Jednak czym byłyby
one bez tych zdarzeń, które czasami trwają kilka sekund, a jednak zostają w
naszej pamięci na całe życie.
Przedostatni
akapit chciałbym poświęcić najważniejszemu, jak dla mnie, aspektowi Ogniska,
którym są ludzie, którzy je tworzą. To właśnie tu w końcu mogłem poznać osoby z
szaloną pasją do tworzenia wspaniałych rzeczy. Mogłem pracować z ludźmi, którzy
pochodzili z różnych środowisk, byli w różnym wieku, mieli inne poglądy, jednak
mimo różnic stawaliśmy się jedną grupą, która była nie do pokonania. W końcu,
mogłem tu poznać moich przyjaciół, którzy przez te wszystkie lata stali się dla
mnie największym wsparciem i motywacją do działania. Jeżeli teraz miałbym
odpowiedzieć na pytanie z zimowiska “Jak żyć?” odpowiedziałbym: żyć, otaczając
się właśnie takimi ludźmi.
Stojąc w piątek na
scenie i odbierając dyplom, wyławiałem wzrokiem twarze wszystkich osób, które
towarzyszyły mi w mojej ogniskowej drodze. Przez głowę przeleciały mi wszystkie
momenty, które stworzyły moje najcudowniejsze 3 lata życia: fuksówka, pierwszy
dzień zajęć, rozmowy w pokoju nr.9, wymiana uśmiechów na korytarzu, śpiewanie
hymnu… Teraz jestem przekonany, że moje ogniskowe doświadczenie “nie uleci”.
Nie będę już chodził na zajęcia i jeździł
na obozy, ale nigdy w życiu nie wyjdę z Ogniska. Schodząc po schodach
śpiewam sobie w myślach “I did it my way”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz