Pamiętam jak trzy lata temu w grupie kilkunastu osób usiedliśmy w sali żółtej, w dawnej siedzibie Ogniska. Mało kto ją jeszcze pamięta, ale dość powiedzieć, że jej kolor tylko w nieznacznym stopniu odwracał uwagę od mikroskopijnych wymiarów.
Był późny wieczór. Siedzieliśmy z Sebastianem i grupą najstarszych ogniskowiczów snując wizję... spektaklu? projektu? eksperymentu? Sami jeszcze nie wiedzieliśmy co się z tego urodzi. Powiedzieliśmy, że chcielibyśmy zrobić spektakl o latach 90-tych. Pomysł jest skomplikowany, nazywa się „Story Lab” i wymaga od nas wszystkich kilku tygodni ciężkiej pracy. Potem okazało się, że ta praca rozciągnie się na kilka lat.
Z tamtej grupy w spektaklu nie został prawie nikt. Przez 3 lata kolejne osoby
dołączały do projektu, wymieniając się z doświadczonymi uczestnikami wiedzą,
przemyślaniami i wrażliwością. Na koniec dzięki kilkuletniej pracy
kilkudziesięciu osób pojechaliśmy z tym spektaklem z sali żółtej na
festiwale do Monachium i Birmingham. Ale najważniejsze było to czego się
przez ten czas nauczyliśmy i dowiedzieliśmy.
Tak właśnie działa Ognisko. Pozawala uczyć się od siebie, twórczo działać i
marzyć, a na koniec przy odrobienie szczęścia wcielać te marzenia w życie.
I takich chwil (małych i dużych) jest w Ognisku multum. I każdy kto Ogniska
choć przez chwilę doświadczył z łatwością właśnie teraz je sobie
przypomina... Ja np. teraz przypominam sobie taką:
Piszę o tym dzisiaj, bo za chwilę odbędą się przesłuchania do Ogniska. A
ponieważ to my je tworzymy, to od nas zależy jak wiele nowych fantastycznych
i twórczych osób zasili wkrótce nasze szeregi. Weźmy więc telefony w dłoń,
zapraszajmy spotkanych znajomych, wrzućmy zdjęcia i posty gdzie trzeba i
niech będzie nas jak najwięcej! Bo od tego zależy co sobie wymarzymy i co z
tych marzeń w przyszłości wcielimy w życie. Do dzieła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz