wtorek, 7 sierpnia 2018

Marianna Kalinowska - Najlepszym podarunkiem dla artysty jest…Dzieło sztuki!


Najlepszym podarunkiem dla artysty jest…Dzieło sztuki!

Nigdy przedtem nie interesowałam się malarstwem. Z postaciami takimi jak Mona Lisa, albo Dziewczyna z Perłą spotykałam się tylko w szkole. Zdarzało się to dość rzadko. Nauczyciele podawali mi skrupulatnie wybrane  informacje na temat wielkich dzieł. Mówili mało i encyklopedycznie. Tak jakby mieli zamiar tymi informacjami oddzielić mnie od obrazu. Przez to  dzieła malarstwa były dla mnie mało ciekawe.
Zabawne jest to, że aby dostrzec wyjątkowość dzieł, musiałam na znane obrazy spojrzeć z perspektywy kogoś innego.
Z jakiegoś powodu w moim domu znalazła się maszyna do przypinek. Nie wiedziałam, że pojawienie się tego na pozór bezsensownego przedmiotu zmieni tyle w moim postrzeganiu sztuki. Drukowanie i przenoszenie zdjęć na przypinki stało się moim zainteresowaniem. Zdarzało mi się wycinać okrągłe kółeczka do późnej nocy. Taka jednostajna czynność stawała się dla mnie coraz bardziej uspokajająca i odprężająca . Dawałam przypinki w prezencie różnym ludziom. Nie zapomniałam oczywiście o Ognisku!
Jadąc na obóz miałam ze sobą kilkadziesiąt plakietek z fragmentami dzieł sztuki. W mojej małej galerii znalazły się nie tylko te najsłynniejsze. Zawarłam w niej prace artystów z różnych epok i stron świata. W tym także z Polski. Ciągle jednak wszystkie te dzieła były ode mnie oddzielone. Sprawy zaczęły się zmieniać, kiedy dostałam przywilej rozdawania przypinek na porannym apelu.
Mogłam wręczyć komuś przypinkę za cokolwiek. Od napisania czterowersowego wiersza, po charakterystyczny występ, miły gest lub ciekawy pomysł. Było to dla mnie bardzo miłe doświadczenie i… wyzwanie! Wracając po całym dniu do swojego pokoju zastanawiałam się, co najbardziej niezwykłego się wydarzyło i doszukiwałam się tego w obrazach. Wtedy poznawałam je naprawdę.
Obrazy to rodzaj wyrazu artystycznego, który ma w sobie ogromny charakter. Każde dzieło jest niepowtarzalne. Dlatego postanowiłam, że nie będę dawać przypinek losowo. Do charakteru obrazu dopasowywałam charakter osoby, która miała go dostać. Brałam też pod uwagę jej upodobania i styl. Opierałam swój wybór na rodzaju powodu, dla którego go dokonywałam. Znajdując podobieństwo między Ogniskowiczami a dziełami sztuki, odnajdowałam  w obrazach coś wspaniałego. W moich oczach obrazy nabierały temperamentu i płomienności. Stawały się dla mnie cenne i niepowtarzalne. Zaczęłam interesować się historią sztuki. Teraz poznawanie obrazów jest bardzo radosne.






Oto kilka obrazów, które szczególnie mi się podobają:

„Cyprysy” Vincent Van Gogh
W moim odczuciu ten obraz jest bardzo wakacyjny. Przypomina mi wyobrażenie, które pojawia się w głowie w trudnych chwilach. Miejsce w umyśle do którego ucieka się przed złem. Utrzymuję niepewną świadomość tego, że Vincent tworząc to dzieło był spokojny. Czuł się dobrze, pomimo swojego artystycznego niepokoju.

August Macke „Balety rosyjskie”
Niesamowity klimat sceny. Dzieje się na niej coś intrygującego. Obcy ludzie stają się kochankami. Ktoś inny na pewien czas staje się przedmiotem lub uosabia jakąś wartość. Najważniejsza część teatru dzieje się jednak na widowni. To w głowach odbiorców kończy się spektakl. W tym przypadku występ baletowy.

„Ostatnia droga Temeraire’a” Wililam Turner
Nowy parowiec odprowadza do portu stary okręt. W smutniejszej interpretacji tytułowy Temeraire jest transportowany na miejsce rozbiórki.  W tle melancholijnie zachodzi słońce. Kolejne etapy w życiu są od siebie bardzo odmienne. Człowiek musi pozostawać mądry, aby pogodzić się z tymi różnicami.

„Chłopiec z koszem owoców” Caravaggio
Każdy ma swoją delikatność. Nie zależnie od płci i wieku.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz