poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Stefcia Zajdel - Kiedy przyjechałam na obóz...

Kiedy przyjechałam na obóz, prawie nikogo nie znałam i troszeczkę bałam się jak to będzie, czy ludzie mnie polubią (mam nadzieję że polubili J). Niepokoiłam  się też trochę dlatego, że byłam na całym obozie najmłodsza (mam jedenaście lat) i wszyscy wydawali się wielcy i groźni.  Jednak szybko okazało się, że bałam się niepotrzebnie. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili. Zajęcia były świetne (i  te z grupą i te z instruktorami), a instruktorzy bardzo fajni i pomocni. Poznałam wiele osób (w tym dwóch instruktorów: Olgę i Marcina) i wszystkich bardzo polubiłam. Wielu innych uczestników obozu zazdrościło mi, że tak wcześnie poszłam do Ogniska (w październiku miałam dziesięć lat), ponieważ oni przyszli gdy byli w gimnazjum lub liceum. Ja policzyłam, że mogę być na obozie jeszcze siedem razy, i bardzo się z tego cieszę!!!! Myślę, że na długo zapamiętam moją grupę (którą zresztą bardzo pozdrawiam). Nazywaliśmy się „Wolny marsz delfina, który pękł z przejedzenia”.  Bardzo dobrze mi się pracowało mimo, że wszyscy byli starsi (najmłodsza osoba miała na obozie czternaste urodziny).  Na zajęciach z instruktorem pracowałam z Olgą (którą też pozdrawiam). Opracowywaliśmy dwie bajki, które na koniec połączyliśmy w jedną historię, która potem była bardzo pokręcona. Pierwsza bajka opowiadała o tym, że pewien krawczyk o imieniu Niteczka dostał przepowiednię, że zostanie królem jeśli pójdzie na zachód. Poszedł oczywiście, a po drodze miał różne przygody. Na końcu musiał zaszyć niebo by zostać królem. Zgadnijcie czy to zrobił. Druga bajka opowiadała o złej księżniczce o kamiennym sercu, której pewien łabędź postanowił dać nauczkę. Moim zdanie wyszło świetnie (jak zresztą wszystkie pokazy instruktorskie). Dzięki obozowi poznałam wielu miłych ludzi i nauczyłam się nawiązywać znajomości (i zapamiętałam dwa wierszyki  dykcyjne !!!!). Naprawdę zachęcam do pojechania bo jest naprawdę miło. Na przykład bardzo mi się podobało, że przedostatniego dnia do czwartej nad ranem podpisywałam innym książki (bardzo przepraszam jeśli komuś się nie wpisałam). Bardzo dziękuję też za wszystkie wpisy, które ja znalazłam w mojej książce, oraz za pocztę francuską. Ogromnie  się tymi wpisami i liścikami do mnie ucieszyłam i wzruszyłam również. Zapomniałam dodać, że  gratuluję wszystkim grupom sztuk, które były świetnie zrobione, wymyślone, opracowane itp.
Stefcia Zajdel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz