Kiedy przyjechałam na obóz, prawie nikogo nie znałam i
troszeczkę bałam się jak to będzie, czy ludzie mnie polubią (mam nadzieję że
polubili J).
Niepokoiłam się też trochę dlatego, że
byłam na całym obozie najmłodsza (mam jedenaście lat) i wszyscy wydawali się
wielcy i groźni. Jednak szybko okazało
się, że bałam się niepotrzebnie. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili. Zajęcia
były świetne (i te z grupą i te z
instruktorami), a instruktorzy bardzo fajni i pomocni. Poznałam wiele osób (w
tym dwóch instruktorów: Olgę i Marcina) i wszystkich bardzo polubiłam. Wielu
innych uczestników obozu zazdrościło mi, że tak wcześnie poszłam do Ogniska (w
październiku miałam dziesięć lat), ponieważ oni przyszli gdy byli w gimnazjum
lub liceum. Ja policzyłam, że mogę być na obozie jeszcze siedem razy, i bardzo
się z tego cieszę!!!! Myślę, że na długo zapamiętam moją grupę (którą zresztą
bardzo pozdrawiam). Nazywaliśmy się „Wolny marsz delfina, który pękł z
przejedzenia”. Bardzo dobrze mi się
pracowało mimo, że wszyscy byli starsi (najmłodsza osoba miała na obozie
czternaste urodziny). Na zajęciach z
instruktorem pracowałam z Olgą (którą też pozdrawiam). Opracowywaliśmy dwie
bajki, które na koniec połączyliśmy w jedną historię, która potem była bardzo
pokręcona. Pierwsza bajka opowiadała o tym, że pewien krawczyk o imieniu Niteczka
dostał przepowiednię, że zostanie królem jeśli pójdzie na zachód. Poszedł
oczywiście, a po drodze miał różne przygody. Na końcu musiał zaszyć niebo by
zostać królem. Zgadnijcie czy to zrobił. Druga bajka opowiadała o złej
księżniczce o kamiennym sercu, której pewien łabędź postanowił dać nauczkę.
Moim zdanie wyszło świetnie (jak zresztą wszystkie pokazy instruktorskie).
Dzięki obozowi poznałam wielu miłych ludzi i nauczyłam się nawiązywać
znajomości (i zapamiętałam dwa wierszyki
dykcyjne !!!!). Naprawdę zachęcam do pojechania bo jest naprawdę miło.
Na przykład bardzo mi się podobało, że przedostatniego dnia do czwartej nad
ranem podpisywałam innym książki (bardzo przepraszam jeśli komuś się nie
wpisałam). Bardzo dziękuję też za wszystkie wpisy, które ja znalazłam w mojej
książce, oraz za pocztę francuską. Ogromnie się tymi wpisami i liścikami do mnie
ucieszyłam i wzruszyłam również. Zapomniałam dodać, że gratuluję wszystkim grupom sztuk, które były
świetnie zrobione, wymyślone, opracowane itp.
Stefcia Zajdel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz