czwartek, 20 czerwca 2024

Filip Pardyak - Którędy droga?


    Warto chcieć od życia więcej. Mówić sobie "Dam radę, co to dla mnie". Starać się ograniczać strach i uprzedzenia, dążyć po trupach do celu. To pozytywnie nastraja, pozwala na myślenie o swoim życiu i przyszłości w pozytywny sposób. Jednak czy pozytywnie znaczy prawdziwie? W pewnym momencie afirmowanie swojego życia i myślenie, że "Co to nie ja, mogę wszystko" nie pozwala realnie zrozumieć otaczającą rzeczywistość. Bo jednak, pomimo wszystko, dalej jesteśmy ludźmi. Nie ważne jak oczytanymi, wykształconymi i świadomymi. Dalej z prostymi problemami.

   Ognisko nauczyło mnie wiele - o świecie, o sztuce i kulturze, o wartościach w życiu. Jednak najwięcej nauczyłem się o sobie, kim jestem, po co jestem i jak swoim bytowaniem na tym łez padole mogę sprawić, że świat będzie lepszy. I najważniejsze, wspomniane wcześniej, ciągłe staranie się bycie lepszą wersją siebie. Nie pozwolenie na bierność i ignorancje wobec życia. Bardzo mi to pomogło, bo dlatego mogę żyć tak jak żyje i swoimi ambicjami wyznaczać drogę do dalszego bytowania. Jednak z drugiej strony, zrozumiałem, że czasami mogę nie mieć sił na ciągłe biegnięcie do celu. Dziecinne zatykanie uszu na oznaki wypalenia bądź zmęczenia. Albo zwyczajnego smutku, tak znanemu każdemu od zawsze. Bo przecież ja nie jestem jak inni, ja dam radę. Aż tu nagle okazuje się, że wcale nie. Poprzez pewnego rodzaju ignorowanie człowieczeństwa nie mogę chcieć od świata więcej, gdyż brakuje mi do tego środków.

   I znów na pomoc przychodzi halinizm dnia codziennego, o czym można zapomnieć w ferworze ciągłej chęci zmiany na lepsze. Że jesteśmy tylko ludźmi a nic co ludzkie nie jest nam obce. Że chwilowe zachwianie prowadzi tylko do pozytywnych efektów, ponieważ można z dystansem i pokorą zrozumieć co dalej i jak lepiej podejmować dalsze decyzje życiowe. Ciągłe pędzenie, uważanie siebie za alfę i omegę, która zbawi świat doprowadza do ślepej uliczki. Aby się z niej wydostać trzeba pomyśleć, wycofać się i już dobrze pokierowanym ruszyć przed siebie. Ta istnie metaforyczna uliczka będzie zawsze. Lecz od podejścia do niej zależy jak się z niej wyswobodzić.

   To, co dostało się w Ognisku w pełni docenia się dopiero później, pod koniec tej przygody. Podsumowaniem tego jest otrzymanie Nagrody im. Doroty Wolskiej, osoby, która swoim życiem pokazała czym tak naprawdę jest Ognisko. Ten ogromny zaszczyt być w gronie osób, które nagrodę otrzymały w poprzednich latach zobowiązuje. Dlatego też moim celem będzie spłacić kredyt otrzymany na zajęciach poprzez swoje życie i z perspektywy widza dążenie do rozgłaszania w świecie wieści o istnieniu tak cudownego miejsca. A na pewno pokazywanie innym, którzy być może nie mieli możliwości przeżyć takiej przygody, że idea Ogniska to filozofia na życie dla każdego i to ona może realnie wybawić nas od zła rzeczywistości. Wyprowadziła ze ślepej uliczki wielu, wyprowadziła mnie i będzie wyprowadzać przez całe wieki!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz