„Bo jak znajdzie się to takie swoje miejsce, to dobrze w nim chociaż chwilkę posiedzieć.” – i posiedziałam tydzień. Był on przepełniony łzami, zmęczeniem i stresem, ale także MIŁOŚCIĄ, WSPARCIEM I DUMĄ. To zimowisko było dla mnie jedną, wielką próbą. I pomimo wielu trudności, które wystąpiły w trakcie uważam, że jej podołałam.
„Normalną rzeczą jest, że
w trakcie chodzenia się potkniesz.” – nie warto się skupiać na tych
„potknięciach”. Istotą poznawania świata jest to, że możesz się zranić, ale
chwilę poboli i przestanie. Mimo, że od wyjazdu z Wilgi minęły tylko 2 dni to
już patrzę na wszystko zupełnie inaczej. Jestem zdania, że każda z rzeczy,
które przeżyłam była mi potrzebna do lepszego poznania siebie.
„Płacz jeśli tego
potrzebujesz.” – bo nie ma co się wstydzić łez. Kolejna prawda, którą
uświadomiła mi Wilga. Tak, wszyscy mamy
uczucia i to nie jest tak, że są emocje dobre albo nie dobre.
„Moim zdaniem to nie ma
tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć co cenię w życiu
najbardziej to powiedziałbym, że ludzi.” – dziwię się sama sobie, że właściwie
dopiero na tym wyjeździe w pełni przekonałam się do proszenia innych o pomoc.
NIE MA W TYM NIC ZŁEGO. Był to mój drugi ogniskowy wyjazd, a za razem druga
długotrwała styczność z tak wspaniałą grupą ludzi, którzy zawsze ci pomogą. Nie
zliczę jak wiele razy użyłam na tym obozie słowa „kocham” w najszczerszym jego
znaczeniu. Ognisko uczy wrażliwości i każdy Ogniskowicz jest tego przykładem!
W Wildze wszystko wydaje
się nieprawdopodobne, a zarazem jest najprawdziwsze. Kocham to miejsce i
wydaje mi się, że może to być jedno z 8 miliardów istniejących pięter, które
mogę nazwać moim chociaż przez chwilę. Dalej pewnie będę musiała „wydrążyć
własne piętro” (słowa mojego ulubionego filozofa Gustava Lutza), ale póki co
zostanę tu tak długo jak tylko będę mogła.
PS. Bardzo chcę podziękować
tym cudownym osobom, które pomogły mi te prawdy zrozumieć (zarówno tym, które
były ze mną na zimowisku fizycznie, jak
i internetowo)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz