niedziela, 4 lipca 2021

Natalia Czekalska (z domu Bloch) - O tym, że warto być upartym

 


Wpadły mi w ręce ogniskowe albumy ze zdjęciami. Przeglądam, szukam siebie na zdjęciach, wspominam...Odnajduję to zdjęcie. Pamiątka z zajęć z animacji z panią Elą Sochą. Jeszcze wtedy, mając pewnie 14 lat, nie wiedziałam, że kilka lat później moja przyszłość zwiąże się z teatrem animacji na dobre. Nie doceniłam wystarczająco tych zajęć. Będąc nastolatką marzyłam o byciu poważną aktorką dramatyczną, wszelkie próby zaznajomienia mnie z teatrem formy były nieskuteczne. Ile się od tego czasu zmieniło! Kończąc wydział lalkarski, byłam wdzięczna, że to właśnie tam przyszło mi się uczyć aktorstwa. Pomijając wszelkie sprawy związane z nieporadnością mojej Alma Mater, które nieco przysłaniają blaski, śmiało mogę powiedzieć, że nauka na wydziale teatru formy to prawdziwa szkoła życia. Przez cztery lata studiowania moja wyobraźnia rozgrzana była do czerwoności, każdy dzień wymagał ogromnego zaangażowania fizycznego i psychicznego. Lata studiów utwierdziły mnie w przekonaniu (które pierwotnie wyniosłam z Ogniska), że wyobraźnia nie ma granic. Po prostu. Jest to dla mnie więcej niż pewne. Inspiracją może być wszystko, wystarczy otworzyć umysł, pozwolić głowie swobodnie pracować. Aby stworzyć etiudy na zajęcia (liczone w setkach!) trzeba cały czas wymyślać, kreować, tworzyć...Czy to się nudzi? Czasem tak, bo łatwo wpaść w rutynę. Ważne, żeby nie przestawać szukać, skupiać się na tym, co jest ciekawe, inspirujące i za tym podążać. Nauka teatru animacji nauczyła mnie czujności - wybierania z otaczającego mnie świata rzeczy wartych zapamiętania, bo każdy obraz, każde słowo może być początkiem doskonałego pomysłu. Tej wrażliwości można się nauczyć. Patrząc na moje pierwsze zdjęcie z lalką w ręce, wiem że brakowało mi wtedy takiego postrzegania teatru. Dlatego dobrze jest czasem dać sobie czas, pozwolić rzeczom się zadziać, a potem spojrzeć na siebie z przeszłości łagodniejszym okiem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz