4 marca dowiedziałem się, że kilka moich słów może się tu znaleźć.
Szybko licząc milion razy
bardziej wolę mówić, niż pisać - najwyższa pora polubić pisanie.
Szybko licząc codziennie
wracam do tego, o czym napisać i chyba polubiłem ten stan ciągłego odnajdywania
wspomnień związanych z osobą absolutnie magiczną.
Szybko licząc trzysta tysięcy
razy byłem w szoku, jak można mieć tyle pomysłów: jednocześnie skakać po
ścianach, tarzać się po podłodze, eksplodować energią i jeszcze zarażać nią
innych.
Byłem raczej szczypiorkiem, bo
pierwszy ten niezapomniany show oglądałem gdzieś między Snem nocy letniej, a
Rewizorem w sali czarnej, ale od pierwszych sekund byłem pewien, że to nie będą
nudne zajęcia, a prowadząca jest z innej planety.
Jadwisin 2006 magicznym obozem
był - wiem to bez szybkiego liczenia. Mentalnie spora grupa ostatnio do niego
wróciła, jestem tam z Wami. Szykujcie się, bo na jutrzejszej inwencji w
pokojach damy czadu.
Szybko licząc będziemy mieli
wielkie szczęście, jeśli spotkamy w życiu choć jedną osobę, która po prostu
będzie. Osobę, która potrafi całkowicie pominąć fazę zbędnego planowania między
pomysłem, a działaniem. W momencie pojawienia się pomysłu jest od razu 200%
realizacji i poświęcenia. To jest Zosia w mojej głowie. A w tle gra pozytywka.
Mam jedną córkę, policzyłem w pamięci. Codziennie zastanawiam się, w którą stronę zmierza świat, na którym stawia pierwsze kroki. Bardzo bym chciał, żeby trafiła do grona osób, które go kolorują i czynią lepszym dla siebie i innych. Zosiu, pięknie było patrzeć jak potrafisz go nam malować. Do zobaczenia! Dolar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz