Przez ostatni tydzień tak bardzo emocjonalnie związałam się
z Pęcławiem, że nie mogę przestać o nim myśleć. Mam w głowie tylko warsztaty,
inwencje, niespodzianki, a przede wszystkim każdego Ogniskowicza, który przez
te parę dni przebywał razem ze mną w tym magicznym miejscu... Zastanawiam się
co się we mnie zmieniło, co się właściwie stało - i już chyba wiem.
Ja się po prostu zakochałam.
Jadąc na obóz, spodziewałam się wiele, ale nie sądziłam, że
te 7 dni aż tak zmieni moje postrzeganie rzeczywistości. Poznałam mnóstwo
wspaniałych Ogniskowiczów, nawiązałam piękne, szczere relacje. Mam za sobą
mnóstwo inspirujących rozmów - o życiu, o sztuce, o najprostszych i
najtrudniejszych sprawach. Pamiętam jak bardzo stresowałam się moim warsztatem.
Bałam się, że nie spełni moich oczekiwań, że zawiodę i siebie i innych... Teraz
wiem, że to wszystko było zupełnie niepotrzebne. Bardzo ważny była ta zmiana,
która nastąpiła we mnie przez tę parę dni. To, że wtedy, kiedy było mi bardzo
trudno, okazywało się, że nie ma przeszkody nie do pokonania, że za każdym
razem podchodził ktoś, kto może mi pomóc. Kto poda mi rękę i po prostu się
uśmiechnie. Bo to naprawdę dużo daje. Mam wrażenie, że stałam się częścią
jakiejś magicznej wspólnoty. Jestem gdzieś, gdzie każdy jest inny, ma inne
pasje, chodzi do innych szkół. A jednak przez ten jeden tydzień wszyscy
spotkaliśmy się i... tworzyliśmy. Myśleliśmy. Rozmawialiśmy. Śniliśmy,
śmialiśmy się.
A teraz. Muszę odnaleźć się z powrotem w normalnym życiu,
pozostawić pęcławskie chwile za sobą. Ale to wcale nie jest łatwe. Ten czas
pochłonął mnie, zachwycił. I nie mogę przestać o nim myśleć. Chciałabym
przenieść się w czasie i choćby na chwilę wrócić pod pęcławskie palmy. Przeżyć
jeszcze raz choć jeden z tych magicznych dni. Gdyby tylko było to możliwe. Ale
wiem, że ta ogniskowa miłość, której doświadczyłam, zostanie ze mną do końca
życia. I nie przestanę teraz wcale myśleć o Pęcławiu, nie... Po prostu tą
wrażliwość, która otrzymałam od Ogniskowiczów w prezencie, będę wykorzystywać
każdego dnia.
Ot tak, z miłości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz