Pamiętam jak dwudziestego trzeciego czerwca wsiadłam
do samochodu. Miałam duże oczekiwania wobec tego obozu, głównie ze względu na
opowieści starszych Ogniskowiczów. Liczyłam na niesamowite doświadczenia i
magiczne wspomnienia. Teraz, kiedy już wróciłam i ciągle przeżywam poobozową
depresję mogę śmiało stwierdzić, ze dostałam na tym wyjeździe o wiele więcej.
Gdy odbywało się losowanie grup po raz pierwszy poczułam to coś, co
wielokrotnie pojawiło się podczas tych dwóch tygodni - pomieszanie stresu,
ekscytacji i ogromnego szczęścia z tego gdzie jestem i co robię. Pojawiało się
to przed każdym moim występem na scenie, ale nawet przed Radą Obozową. Pamiętam
pierwszy dzień porządkowy mojej grupy, nad którym siedzieliśmy do późna w nocy, mimo że każdy był wykończony, gdyż był to dzień pełen wrażeń, jeszcze
świeżych emocji po przyjeździe i pierwszej grupowej współpracy. Wtedy
doświadczyłam tego, co znałam do tej pory jedynie z opowieści. Myślę, że
najważniejszą lekcją jaką wyniosłam z tego obozu jest wartość i umiejętność
pracy w grupie. Niekiedy było to wyjątkowo trudne, czasem brakowało nam
cierpliwości, jednak kiedy ostatecznie każdy w pełni poświecił się pracy, udawało nam się stworzyć wspaniałe rzeczy, takie jak na przykład sztuka, z
której do teraz jestem wyjątkowo dumna.
To, co było dla mnie bardzo ważne na tym
wyjeździe, to czterowersy. Dla kogoś być może błaha sprawa, ale kiedy po raz
pierwszy któregoś wieczora dostałam moją karteczkę od pani Ani, byłam
przerażona. Rymowałam pół nocy, nie byłam z żadnego tworu zadowolona, ale w
końcu udało się i nawet zostałam nagrodzona przypinką. Było to dla mnie ogromne
wyróżnienie, ponieważ od dłuższego czasu przeżywałam blokadę w pisaniu, którą
udało mi się przebić właśnie na tym obozie. Teraz żałuję, że miałam szansę
napisać tylko dwa czterowersy, ale w przyszłym roku z pewnością będzie ich
więcej! Jednak to, co najważniejsze w Ognisku to ludzie, którzy je tworzą. W
Wildze miałam szanse stworzyć nowe relacje, ale tez pogłębić wcześniej zawarte
przyjaźnie. Dużo dostałam od wszystkich obozowiczów. Nie tylko cenne uwagi,
słowa krytyki czy pochwały, ale wiele wartościowych rozmów, pięknych uśmiechów
czy nawet przyjaznych spojrzeń. Myślę, że to właśnie za widywaniem tych
sześćdziesięciu osób codziennie na korytarzu najbardziej mi brakuje. Pamiętam,
że przed wyjazdem na obóz miałam wątpliwości, czy zostać w Ognisku po
wakacjach. Czy aby na pewno tu pasuję, czy dam radę połączyć wszystko w drugiej
klasie. Jednak teraz już wiem, że nie ma dla mnie lepszego miejsca na Ziemi, z
lepszymi ludźmi i lepszymi przygodami do przeżycia czekającymi za rogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz