sobota, 26 sierpnia 2023

Amelie Verbuggen - O sile białej koszuli

 





Rozpakowując się już po wyjeździe, siedząc wśród sterty ubrań czystych i tych trochę mniej, wyciągam z walizki wyraźnie noszoną i pogniecioną białą koszulę. Dwa lata temu, zanim dołączyłam do Ogniska, była to zwykła koszula, którą wyciągało się tylko dwa razy do roku, na rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego. W tej właśnie białej koszuli byłam już szefem mafii, panienką z Salzburga, wujkiem na weselu, królikiem, białym łabędziem, i niezliczoną ilością innych postaci i stworzeń. Teraz wisi już znowu u mnie w szafie, wyprana i wyprasowana. Zwykła koszula z H&M, a jednak była już prawie wszystkim, jeśli tylko popatrzy się na nią z odpowiedniej perspektywy… Przeżyła już ze mną kilkanaście różnych przygód. Teraz faktycznie założę ją następnym razem na rozpoczęcie roku szkolnego. Ale za każdym razem będę pamiętać jak tańczyłam w niej waltza wokół ogniska z przyjaciółmi jako młoda fraulein, uśmiechnięta od ucha do ucha. 

 W ciągu tych ostatnich dwóch lat nauczyłam się, że w Ognisku nie ma nigdy przerwy. Nie ma kiedy usiąść i bezmyślnie patrzeć się w telefon, bo nie o to chodzi w Ognisku. Chodzi tu przecież o to by się czegoś nauczyć, nie próbować, a zrobić. Taki jeden moment często do mnie wraca, kiedy już spakowana, w ostatni dzień obozu pałętałam się znudzona po pokojach. Podeszła do mnie  Pani Ania mówiąc “Choć Amelie, ułożysz puzzle.”. I tak właśnie, kolejne pół godziny siedziałam i je układałam (udało mi się dołożyć tylko trzy kawałki). Choć nie była to moja ulubiona aktywność, coś jednak z sobą zrobiłam. To chyba lepiej niż gapienie się w ekranik.

 Pani Ania powtarza nam zawsze, że w życiu najważniejsze są spotkania. I teraz jestem już co do tego przekonana. Spotkałam tutaj nową siebie, nową Amelie, ukształtowaną przez sztukę i środowisko. Amelie, która chce wiedzieć więcej, czuć więcej i czerpać z tego co świat ma nam do zaoferowania. Spotkałam tu nowy świat pełen pięknych ludzi. Ludzi przesiąkniętych promieniami słońca i kolorami. I czym to wszystko było, jak nie spotkaniem które zapamięta się na całe życie? Choć twarze w mojej pamięci może kiedyś wyblakną, zawsze będę mieć w sobie tę Amelie, która odnalazła tu siebie, i która będzie trzymać Ognisko Teatralne „U Machulskich” blisko serca.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz