Zacząć jest zawsze najtrudniej,
ale uznałam, że muszę napisać choć trochę o miejscu, które tak wiele zmieniło w moim życiu. Wszystko
zaczęło się cztery lata temu, kiedy przyszłam na przesłuchanie. Wtedy jeszcze
nie wiedziałam jak bardzo to miejsce i ludzie mnie zmienią. Szczerze przyznam,
że zbytnio nie zależało mi na tym, żeby dostać się do Ogniska. Myślałam, że są
to zwykłe zajęcia teatralne. Dopiero teraz wiem, że Ognisko to jedno z
najwspanialszych rzeczy jakie spotkały mnie w życiu.
Te wszystkie pokazy , święta i przede wszystkim obozy. To
wspomnienia, które zostają na całe życie i jeszcze dłużej. Ogniskowicze starsi,
młodsi, w moim wieku oraz instruktorzy, od których uczę się jak być
człowiekiem, jak być wrażliwym na świat, na sztukę. Uczę się najważniejszych
wartości.
Myślę, że przełomowym momentem w
Ognisku była dla mnie fuksówka. Bo to dzięki temu wspaniałemu dniu, gdy razem z
całą gromadką fuksów przeszliśmy już wszystkie piosenki, scenki i improwizacje,
i gdy nadszedł ten magiczny moment stania w kole przy blasku świec zrozumiałam,
że jestem częścią czegoś wspaniałego, że
gdy dołączę do KMT, dołączę do grona ludzi wyjątkowych. Poczułam się
zobowiązana wobec wszystkich, którzy wpisali się do księgi przede mną, że od tej
pory muszę godnie reprezentować Ognisko. Od tej pory muszę być wrażliwa na
świat i ludzi, muszę poprzez sztukę kształtować siebie i swoje środowisko oraz
dawać przykład tym, którzy będą wpisywać się do księgi za rok, dwa, może za
dziesięć lat. Oraz wszystkim ludziom, których będę spotykać każdego nowego dnia.