niedziela, 21 stycznia 2018

Inga Lewandowska - Zrozumienie/niezrozumienie



W szkole bywam niezrozumiana. Nie przeszkadza mi to, bo wiem, że osoby na których mi zależy, zawsze mnie zrozumieją. Tymi osobami są Ogniskowicze.

Zawsze ciężko było mi tłumaczyć osobom trzecim magię ogniskowych wyjazdów. Co niesamowitego jest w męczących, późnych próbach, wspólnym oglądaniu filmów czy rozmawianiu na trudne tematy? Większość znajomych ze szkoły nie rozumie, dlaczego przez kolejne dni po powrocie chodzę zamyślona. A ja przecież wspominam to, co się zdarzyło i było wyjątkowe... 

Powiem wprost: po prostu bardzo nie lubię wracać do normalnego świata, do codzienności. Do szkoły, w której schematy górują nad kreatywnością, a plotki nad ciekawymi rozmowami. Bycie sobą zostaje tam zastąpione chęcią wpasowania się w towarzystwo, dialog - mówieniem o sobie, najczęściej trywialnych bzdur. Nie lubię wyjeżdżać z ogniskowych obozów, bo wiem, że w codziennym świecie ciężko będzie mi uświadczyć takich zjawisk, jak bezinteresowna pomoc czy szczere zainteresowanie drugim człowiekiem. 

Dlatego kocham Ognisko. Ono uczy mnie życia bardziej niż wszystko inne. Letnie i zimowe wyjazdy są dla mnie naładowaniem energii i nabraniem chęci do życia na kolejne miesiące. 

Czuję, że nawet jeśli nie wykorzystałam tego zimowiska w pełni, dało mi ono bardzo dużo. Nie tylko pod względem „teatralnym”, ale również życiowym, ludzkim. Nauczyłam się, że trudności nie powinno się omijać i udawać, że ich nie ma, tylko dzielnie stawiać im czoła. Nawet kosztem zmęczenia, czasem braku satysfakcji z efektów, które miały być inne, ale coś poszło nie tak. 

Tu jestem sobą. Tu jestem szczęśliwa. Tu po prostu jestem i łapię każdą chwilę. To co ulotne i tak zostaje we mnie na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz