niedziela, 23 lipca 2017

Mateusz Rychlak - Miewacie czasami takie chwile?



Miewacie czasami takie chwile, że czujecie się bezapelacyjnie dobrze we własnej skórze? To takie przyjemne uczucie, kiedy nie znajdujesz błędów w swoim działaniu lub są one nieistotne i mało ważne. Otóż mnie zdarza się to wyjątkowo nieczęsto, a prawie nigdy wśród ludzi. Chociaż dość niedawno przeżyłem jedno takie doświadczenie. Było to w Serocku, w trakcie obozu Ogniska u Machulskich, piękne doświadczenia stamtąd wyniosłem, i wiem, że będę to dobrze wspominał, bo celem mojego życia jest mieć miłe wspomnienia na starość. Siedzę sobie przy śniadaniu, sześć herbat parzy się w filiżankach każdy dostał taką jaką lubi np. panna M. słodką bez cytryny natomiast pan T. dodaje dużo soku z cytryny, spoglądam za okno, słońce gra delikatnie wśród drzew a jego promienie gasną w gąszczu. Wiatr znad jeziora kołysze liśćmi, jest cicho, ciszę zakłócają jedynie codzienne sprawy kilku osób krzątających się po stołówce. Już niedługo zjawią się wszyscy na wspólne śniadanie. Czekam na to, bo przyjemnie jest sobie porozmawiać z miłymi ludźmi. Mijają spokojnie sekundy, niedosłyszalnie tyka zegarek na przegubie, potem wchodzą wszyscy, witają się, życzą sobie smacznego. W kilka chwil znika zaduma lipcowego poranka i zmienia się w ożywiony gwar porannych rozmów i lekko ziewających rozmówców. Dzień wyznaczony swoim rytmem idzie w zwyczajnym tempie ale nigdy nudno, zawsze znajduje się ciekawy nurt dyskusji lub pracy. Taki zwyczajny, wcale niewymuszony optymizm sięga zenitu przy kolacji, a często tuż przed nią. Potem całodzienny obserwator, niekiedy uczestnik zjawisk zachodzących w otoczeniu zamienia się w bacznego widza na widowni, który szuka odpowiedzi na pytanie: ,,Co oni chcą mi powiedzieć?". Czyżby można było tak wiele wypowiedzieć w tak nielicznych słowach? Poza tym czy to istotne ile chcesz powiedzieć? Zawsze mówimy tyle ile uznamy za stosowne. Wyszukując problemy ograniczenia słowa mówionego jesteśmy niewolnikami własnych umysłów, w których toną nasze niesformułowane werbalnie myśli. Gdy człowiek nie ma prawa wypowiedzi zgodnie ze swoim sumieniem szybko dusi się we własnych ramach, ograniczonych zakazem wyrażania myśli. Jednak gdy jesteś tam gdzie ja byłem, jedynym ograniczeniem jest zdrowy rozsądek i własna fantazja. Czy to nie wspaniały świat, gdzie można powiedzieć to co myślisz bez zadania Ci kłamu prosto w oczy? Oczywiście, że tak. Ale czy gdziekolwiek taki świat jest możliwy, gdy mamy dziś do czynienia z tyloma sprzecznymi poglądami nie tylko na sztukę czy politykę, ale nawet na to co należy ubierać w słoneczny dzień. W dzisiejszym świecie jesteśmy ograniczeni przez normy i standardy. Zatem ja, młody obywatel czterdziestomilionowego państwa z dostępem do morza informuję wszystkich, że elita nie zawiera się w ramach żadnej normy więc mam prawo tak jak każdy odbiegać od wszelkich norm, ciasnych poglądów i pariasów chcących klasyfikować sztukę. I znalazłem wtedy swój świat, gdy siedziałem o poranku z gorącą herbatą niosącą słodki zapach po cichej stołówce, zrozumiałem, że gdy jestem sobą daję innym dwie najcenniejsze rzeczy świata: uśmiech i miłość. Amo ergo sum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz