Susan Sontag w którymś z wywiadów powiedziała,
że myślenie na temat rzeczy, które już się stworzyło, może być oznaką tego, że w ogóle przestało
się myśleć. Według niej trzeba cały czas iść przed siebie i nie oglądać się nawet
na chwilę. Człowiek bezustannie się zmienia. Niewiele jednak osób zdaje sobie
sprawę z tego, jak podniebnie przyjemnym zajęciem jest wejrzenie w samego
siebie, myślenie o sobie, ale nie w kontekście – tego chcę, tego potrzebuję –
co robimy naturalnie i bezwarunkowo cały czas – ale myślenie o sobie jako o
zjawisku w świecie, a co za tym idzie – tworzenie siebie w świecie. Jest to
zjawisko w zasadzie bardzo trudne, bo większość naszych myśli i tak jest już
skupiona na nas jako na osobie. Bez ustanku każdy człowiek myśli o tym co
chciałby zrobić, co jest mu potrzebne, czego pragnie – w zasadzie większość
naszych myśli dotyczy nas samych. Trudność polega na tym, by osiągnąć
wystarczającą świadomość, by móc spojrzeć na siebie jako na człowieka umiejscowionego w świecie, czego
konsekwencją jest to, że możemy stworzyć samego siebie.
Ognisko
jest jedynym znanym mi miejscem, gdzie człowiek może nauczyć się spojrzeć na
siebie z perspektywy i nauczyć się patrzeć na świat nie tylko przez pryzmat
siebie samego. Ognisko pozwala człowiekowi po prostu stanąć obok – i obserwować
proces zmian, który odbywa się w nim samym. Pozwala zmienić myślenie z „tego
chcę” na „to mógłbym zrobić dla świata”, z „jestem niezwykłą jednostką” na
„jestem niezwykłą częścią jeszcze niezwyklejszej całości”.
W Ognisku,
przede wszystkim, uczysz się znaczenia słów – całość i część. Do tego miejsca
przychodzą indywidualiści, ludzie, którzy całe życie idą wbrew nurtom, nie boją
się iść pod prąd, są niezwykli, inni, sami dla siebie są całością. Ognisko jest
tak niesamowitym miejscem, ponieważ zbiera właśnie takich ludzi i tworzy dzięki
nim społeczność. Społeczność niezwykłości i indywidualistów.
W tym
miejscu nauczyłam się w jaki sposób obserwować siebie i pomagać sobą zmieniać
świat. Nie tylko ten wielki świat, w którym żyją miliardy ludzi – ale też ten
najbliższy nam, w którym trzymamy drugą osobę za rękę czy w którym ustępujemy
miejsca starszym osobom w pociągu. Świat, w którym dojrzewamy i w którym
zaczynamy rozumieć siebie. Moment, w którym człowiek zaczyna rozumieć i słyszeć
siebie, dla wielu osób nigdy nie nastąpi – wprawdzie wiele osób cieszy się
życiem bardzo biernym i powierzchownym, podczas gdy jego esencja znajduje się
na wyciągnięcie ręki – w nas samych. Ognisko uczy w jaki sposób rozumieć siebie
w taki sposób, by stać się pomocą i oparciem dla całego świata. W sposób,
dzięki któremu każdy słuchacz Ogniska staje się pomocną dłonią dla każdego,
kogo spotka, staje się wsparciem i otuchą – nie umniejszając przy tym swojemu
indywidualizmowi i potrzebie płynięcia zawsze pod prąd. Tego nauczyło mnie
Ognisko przez trzy lata, które w nim spędziłam – zrozumienia, że jeśli
zaczniesz słyszeć siebie, zaczniesz też słyszeć i kochać cały otaczający Cię
świat.
W Ognisku
młodzi ludzie uczą się nie tylko tego, jak prężnie się rozwijać i jak odkrywać
nowe możliwości aktorskie czy reżyserskie – w Ognisku uczymy się wrażliwości na
drugiego człowieka, leczymy się jak wyzbyć się zobojętnienia wobec bliźniego,
tak dzisiaj powszechnego i praktykowanego.
Te
niezwykłe trzy lata dały mi umiejętności, które wykreują całą moją późniejszą
pracę – nie tylko twórczą, ale każdą inną. Umiejętności, które sprawiają, że
stałam się człowiekiem, jakim zawsze chciałam być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz