Dlaczego nie kino? Czemu nie piątkowy seans w
telewizji? A może film ściągnięty przez internet obejrzany w domowym zaciszu.
Nic nie robi na mnie takiego wrażenia jak teatr. Wraz z kilkudziesięcioma
osobami w różnym wieku zostaję wpuszczony do sali, w której nie wiem czego się
spodziewać. Gasną światła, a sala zamienia się w zupełnie inne miejsce. Pociąg,
szkoła, wspomnienia, lub po prostu życie, z którym się utożsamiamy. W miejsca,
które zaskakują, wprawiają w poruszenie i zapierają dech w piersiach,
wprowadził mnie festiwal Korczak.
Szesnaście razy w ciągu dziesięciu dni z wielkimi oczekiwaniami siadałem na fotelu
przed sceną, wraz z tłumem podekscytowanych dzieci i szesnaście razy wstawałem
szczęśliwy i zadowolony, patrząc na młodych, uśmiechniętych kompanów, gotowych
do rozmowy z aktorami po występie.
Festiwal zapewniał wielką różnorodność spektakli, od
„Co dwie głowy to nie jedna” dla najmłodszych przedszkolaków, po „
#enterorestes” dla prawie dorosłej młodzieży, oczekującej niesamowitych wrażeń.
Łączący pokolenia, nagrodzony nagrodą główną i wieloma wyróżnieniami, spektakl
„A niech to gęś kopnie” wywołał śmiech i poruszenie u wszystkich widzów. Gęś z
depresją, przemierzająca świat w poszukiwaniu konsumenta, wywoływała śmiech u
rodziców, dziadków, a co najważniejsze dzieci, które przecież dla Korczaka były
najważniejsze. Były też spektakle, które wzruszały. „ONY”, przedstawienie bez
scenografii, zabierające widza w podróż, którą jest życie. Pełne metaforycznych
przekazów widowisko, wywołujące przemyślenia i u niektórych łzy. Drugim takim
pokazem było „Tutaj jest wszystko”. Zostaliśmy zaprowadzeni do namiotu,
zbudowanego na potrzeby spektaklu. Słuchaliśmy opowieści chłopca o jego
pierwszej miłości, książce i walki z ojcem-tyranem.
Ze smutną rzeczywistością, mogli spotkać się widzowie,
oglądając story-lab, genialny wynik
warsztatów przeprowadzonych przez festiwal Korczak. Ogniskowi instruktorzy:
Sebastian Królikowski i Marcin Zbyszyński w znakomity sposób poprowadzili
uczestników warsztatów. Porównanie dzisiejszych czasów z latami
osiemdziesiątymi, daje dużo do myślenia. Kiedyś walka o własne prawa, dzisiaj o
kursy językowe zagranicą.
Festiwal się kończy, a ja wychodzę trochę inny, bo
teatr zmienia. Na szczęście zawsze na lepsze. Teatr oświeca, powiększa
horyzonty, pokazuje cele, daje możliwości, zabiera w inny świat, a przede
wszystkim żyje i daje żyć nam, tym
którzy go doceniają. Za to wszystko dziękuję 20. edycji festiwalu Korczak!
jury młodzieżowe w trakcie rozdawania nagród :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz